Komentarze: 3
W ósmej klasie podstawówki zaczeam chodzić z owym Marcinem. Znaliśmy się od przedszkola, zawsze przyjażniliśmy aż pewnego dnia poprosi mnie abym zostala jego dziewczyna. Zgodzilam sie.Zakochani po uszy spedzilismy ze soba 16 miesiaczkow, az pewnego okrutnego dnia na zawsze rozstalismy sie. :( Najgorsze, ze to ja zerwalam, a pozniej mocno tego zalowalam!!! Pzez nastepne miesiace nie odzywalismy sie do siebie. Rozstalismy sie w gniewie przez co udawalismy ze nigdy sie nie znalismy. Czyli jedna wielka ściema, której nikt nawet nie chcial.
Po kilku tygodniach placzu powoli zaczelam dochodzic do siebie. Jakis czas pozniej poznalam interesujacego faceta-Szymcia, z ktorym jestem do dzisiaj(!)
Jednak niedawno, w kwietniu, nadarzyla sie niezwykla okazja aby odnowic stara znajomosc, zblirzala sie 18-nastka Marcina. Postanowilam, ze wysle mu kartke z życzeniami i tak sie stalo. Moje posuniecie okazalo sie strzalem prosto w dziesiatke. Po dwoch dniach Marcin przyslal mi SMS-a z podziekowaniami za pamiec i propozycja spotkania (!)
I tu zaczyna sie poczatek odnowy wielkiego uczucia. Marcin okazal sie facetem jeszcze bardziej przystojniejszym, inteligentnym i bardzo zabawnym facetem. Moje serduszko zapukalo ciut mocniej lecz nadal mocniej bilo do mojego Szymka. Pozniej wysylalismy sobie SMS-y itp.
3 dni temu nie wiadomo skad zaproponowal mi maly romansik na boczku (on tez ma dziewczyne)(!)Spotkaliśmy sie aby o tym pogadac, powiezialam mu co mysle o takich rzeczach, okazalo sie ze to byl maly zarcik. Wczoraj tez sie widzielismy, zamiast Szymona wzielam Marcina na spacer, to chyba o czyms swiadczy?
Problem jest taki, ze jest mi bardzo dobrze z Szymkiem, ale tez duzo czuje do Marcina, a tego nie idzie pogodzic... Co mam zrobic?